sobota, 24 października 2015

19. Niki

Lisa/Isa POV

Jedyną przyjaciółką, jaką posiadam jest Nikola, chociaż woli jak nazywa się ją Niki. Poznałam ją w zaskakująco nudny sposób, gdy przyszła do hotelu, żeby porozmawiać ze swoim ówczesnym chłopakiem, Damianem. Tak, to ten recepcjonista, plotkarz wszech czasów i jeżeli wierzyć Nikoli, to również nędzny kochanek, ale kimże jestem żeby to oceniać?

W każdym razie jest moją jedyną koleżanką w męskim świecie, w jakim się obracam. Naprawdę, w domu faceci, w pracy faceci i chociaż mogłoby się to wydawać czymś niesamowitym, to mogę zapewnić, że tak nie jest. Nie o wszystkim można porozmawiać z mężczyznami, czasami każda kobieta potrzebuje rozmowy przy kawie.

Tak, kawa. Gorący napój, który miałam w rękach, siedząc w niewielkiej kawalerce Nikoli. Urządziła wszystko w swoim stylu, niepodobnym do niczego, co wcześnie dane wam było widzieć. Na ścianach powiesiła, wszystko co była w stanie utrzymać taśma klejąca, a na podłogach leżały jej dywaniki własnej roboty. Nie pytajcie mnie z czego je robiła, bo nie wiem tego i nie chce wiedzieć.

– Był przystojny? No pewnie, że był – mówi Niki, podpierając brodę na złożonych dłoniach.

Wwiercała we mnie swój przenikliwy wzrok i wiedziałam już, że nie ucieknę. Wpadłam w jej pułapkę, a wydał mnie rumieniec, który bez wątpienia wypłynął na moje policzki. Matko, rumieniec, przecież ja się nigdy nie rumieniłam!

– Nie wierzę, mam rację! – wykrzyknęła, nachylając się bliżej mnie.

Nikola zawsze uważała się za speca od mężczyzn i może rzeczywiście miała rację, bo nieraz już widziałam jak z pozoru opanowani i ułożeni mężczyźni w jej towarzystwie dostawali małpiego rozumu. Nie umiem tylko stwierdzić, co było tego przyczyną. Oczywiście Niki była bardzo ładna ze swoimi długimi, podkręconymi na końcach włosami i ciemnymi oczami, jednak charakterek też miała niczego sobie, była odważna i zabawna, a co ważniejsze pod powłoką powierzchowności skrywała nieprzeciętną inteligencję.

– Tak, był przystojny i sama nie wiem, wydaje mi się, że… – odpowiedziałam po dłuższej chwili, jednak przyjaciółka nie dała mi dokończyć swoich myśli, bo wyrobiła sobie już opinię na wszystko, chociaż jeszcze nic jej nie powiedziałam.

– Wzięło cię jak ta lala – powiedziała pogwizdując cicho. – Powiedz mi, że masz jego numer.

– Tak, pisał już do mnie.

Nikola podniosła otwartą dłoń do góry i zmierzyła mnie niczym rasowy filmowy glina podczas przesłuchania.

– Kiedy go spotkałaś?

– Tuż przed tym jak przybiegłam do ciebie, olewając resztę dnia pracy.

– Mężczyzna, przystojny mężczyzna napisał do ciebie tego samego dnia… – wolno trawiła moje słowa, robiąc przy tym komiczne miny. – A więc to prawda co mawiają, tacy mężczyźni nadal istnieją.

– Nie jest tutejszy – powiedziałam z irytacją w głosie i odłożyłam kubek na ławę, bojąc się, że zaraz wyląduje na kolorowej leżance.

– Wiedziałam, że to nie może być aż takie piękne – jęknęła niezadowolona. – Zostaje ci tylko jedna opcja, musisz omotać go wokół małego paluszka. Niech nie czuje się za pewnie, ale też nie bądź jakaś specjalnie chłodna w stosunku do niego. Powiem tak, jeżeli do jutra nie zaproponuje spotkania, to sama to zrób, nie ma co tracić czasu, skoro może ci uciec.

Słowa przyjaciółki dały mi do myślenia i pewnie dlatego, gdy w końcu wstałam, żeby dłużej nie przeszkadzać Niki w pracy nad nowym obrazem, wylałam na siebie już zimną kawę. Całe moje spodenki zdobiły brązowe plamki, których nie dało się zamaskować. Postanowiłam, więc wrócić szybko do mieszkania, przebrać się i w końcu pojechać do Pawła, który pewnie zastanawiał się, co tak długo robię na poczcie.

Żeby szybciej dostać się do domu, wsiadłam do tramwaju i zasłaniając plamy torebką, przestałam zirytowana piętnaście minut, po których niczym huragan, popędziłam wprost do mieszkania. Drzwi otworzyłam z hukiem w momencie, gdy Adrian coś mówił. Widząc mnie, stanął w nienaturalnej pozie przed drzwiami do swojej sypialni. Widząc to, uśmiechnęłam się znacząco i zdejmując buty, rzuciłam w jego stronę krótki komentarz:

– Naprawdę nie, musisz przede mną ukrywać swoich romans… – nie dokończyłam, bo drzwi sypialni się otworzyły, a w nich stanął wysoki mężczyzna o krótko obstrzyżonych brązowych włosach.

– Naprawdę nie wiem o co ci chodzi, panikujesz i tyle – powiedział, przepychając się przez Adriana. – Po jakiego diabła stoisz w przejściu?!

Adrian nic nie odpowiedział, tylko ciągle wpatrywał się we mnie z przerażeniem, które wywołało u mnie napad śmiechu, dopiero to zwróciło na mnie uwagę nieznajomego.

Thomas POV

Stanąłem w bezruchu jak słup soli, wpatrując się w nią. Zmieniła się, nawet bardzo, jej przykrótkie włosy naelektryzowały się delikatnie, tworząc dookoła jej głowy ledwo widoczną aureolę. Miała na sobie poplamione czymś szorty i kolorową bluzkę na ramiączkach, dzięki czemu bardzo dobrze widziałem jak zmieniło się jej ciało w ciągu ostatnich trzech lat. Lisa śmiała się z czegoś, a Adrian najwyraźniej nie był z tego zadowolony, bo dyskretnie dźgnął mnie łokciem, żebym się ogarnął.

– Przepraszam, że się śmieję – powiedziała ocierając wierzchem dłoni łzę. – Po prostu naprawdę myślałam, że Adrian chowa w pokoju swoją nową zdobycz.

– Matko nie! – powiedziałem gwałtownie. – Nawet gdybym był homo, to nie chciałbym z nim być. Widziałaś kiedykolwiek jak się zachowuje, gdy jest w związku? Pamiętam, że kiedyś próbował być przy jednej dziewczynie romantyczny i zrobił kolację przy świecach.

– O matko, otruł ją! – wcina mi się, ale ja szybko zaprzeczam ruchem głowy.

– Gorzej, świece podpaliły obrus.

Lisa wybuchła śmiechem, a ja przez chwilę próbowałem sobie wmówić, że nadal jest moją Less. Moje rozmyślania szybko jednak przerwał niezadowolony głos smerfa marudy, który idąc w stronę aneksu kuchennego, dość głośno powiedział:

– Znaleźli sobie hobby, nabijanie się ze starego, poczciwego Adriana, a tak w ogóle gdzieś się tak urządziła? – zapytał patrząc wymownie na ubranie Lisy.

– Kawa u Niki – odpowiedziała krótko.

– W godzinach pracy?

– Tak, potrzebowałam pilnie jej porady.

– A na czym ona się niby zna? – zaczął mówić grzebiąc w jakiejś szafce. – Tylko romanse jej w głowie.

Nagle jakby coś olśniło Adriana, cofnął się krok do tyłu i poważnie zlustrował Lisę, która uparcie patrzyła na swój telefon, który jakby na zawołanie zadzwonił.

– Kto to? – zapytał podejrzliwie, a ona przygryzła wargę patrząc na ekran, po czym podeszła do mnie i wyciągnęła w moją stronę rękę.

– Isa.

– Znacie się – rzucił zimno Adrian, a ja zacząłem przeklinać go w myślach.

Odwróciłem głowę i spojrzałem na przyjaciela, który z założonymi na piersi rękami i uniesioną do góry brwią, dawał mi jasno do zrozumienia, że to o czym rozmawialiśmy nadal obowiązuje. Wiedząc, że z nim nie wygram, westchnąłem i dyskretnie wchodząc do głowy Lisy, odblokowałem pojedyncze wspomnienie z dnia, w którym się poznaliśmy.

– Tak, on ma rację – mówię ponuro. – Jestem Thomas i wierzyć mi się nie chce, że o mnie zapomniałaś.

– Ja, ja… – zaczęła się jąkać, po czym uważnie przyjrzała się mojej twarzy.

Wiedziałem, o czym myślała, nie musiałem nawet grzebać w jej głowie, żeby to wiedzieć. Nasze pierwsze spotkanie, takie prawdziwe miało miejsce, gdy byliśmy młodsi niż nam się wydawało. Czasy, gdy dopiero uczyliśmy się wszystkiego o relacjach dziewczyna-chłopak. Wszystko było nowe, a ona doszczętnie i nieodwołalnie zawróciła mi w głowie.

A



2 komentarze:

  1. No i wreszcie Lisa zaczyna sobie przypominać wspomnienia :) Dobrze, że Adrian wymusza na Thomasie odblokowywanie wspomnień, bo pewnie o to chodziło w ich rozmowie. Nie mogę doczekać się spotkania dziewczyny i Lucasa. Mam nadzieję, że będzie epickie hehe :)
    Dwie rzeczy do poprawy:
    i nie chce wiedzieć.
    chcę
    Naprawdę nie, musisz przede mną ukrywać swoich romans
    bez przecinka
    Tu również dobrze mi się czyta, zdążyłam przyzwyczaić się do tej formy :)
    Pozdrawiam

    amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do spotkania Lucasa i Lisy aż tak szybko nie dojdzie, na początku trochę będzie musiała sobie przypomnieć :)
      Dzięki za wskazanie poprawek :)

      Usuń