środa, 26 listopada 2014

2. "My one reg­ret in li­fe is that I am not so­meone el­se."



Lucas
Widzę ją wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej, widzę jak związuje włosy w kucyka i uważnie rozgląda się po boisku. Nie widzi mnie i nie zobaczy a przynajmniej jeszcze nie teraz. Niedługo wymyślę coś, żeby mogła mnie poznać tak jak ja ją znam. Nie chcę się więcej ukrywać, wyjdę z cienia a wtedy wszystko się zmieni.
- Nie powinieneś schodzić na ziemię
Odwróciłem się i spojrzałem na Gabriela, który przyglądał mi się z litością. Nie było takiej potrzeby, Lisa niedługo będzie mogła poznać prawdę o swoim pochodzeniu, a wtedy będę mógł się z nią spotkać bez uprzedniego upadku. Mimowolnie dotknąłem swojego barku, przypominając sobie o nie tak dawnych zdarzeniach. Zostałem ukarany, nie powinienem aż tak bardzo się do niej zbliżać, ale nie mogłem patrzeć na to jak cierpi. Musiałem jej pomóc.
"Uważaj na siebie" – wysłałem jej swoje myśli, a ona na nie odpowiedziała.
"Zawsze na siebie uważam, wyjdź z mojej głowy" - usłyszałem jej słodki głos.
Gabriel patrzył się na mnie nie rozumiejąc, dlaczego na mojej zazwyczaj smutnej twarzy pojawił się uśmiech. Nigdy im nie powiedziałem, a oni się nie domyślili, że mogę rozmawiać telepatycznie z Lisą. Oczywiście nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby była aniołem, ale ona była tylko jednym z Nefilim. Należała do rodu wywodzącego się od mojego dobrego przyjaciela, to dlatego od wieków otaczałem ich swoją opieką, a nawet pomogłem im wyzbyć się mroku, ukoiłem ich cierpienia. Niestety nie mogłem mieć całkowitej kontroli nad tym co się z nimi stanie. Czasami zdarzały się osoby, które nie chciały mojej pomocy i wybierały zło.
- Musimy wracać – powiedział Gabriel a ja tylko przytaknąłem głową. Dzisiaj i tak nie mogłem nic dla niej zrobić.


Lisa
Santos wyglądał uroczo w szkolnym stroju sportowym, nie mogłam powstrzymać się od wybuchu śmiechu, który oczywiście usłyszał, bo jako jedyni byliśmy na boisku. Zacisnął gniewnie pięści, ale nic nie powiedział. Nie wiedzieć czemu jako jedyna w szkole nie bałam się go. Tak naprawdę nie wierzyłam w to, że mógłby mi coś zrobić. Powiem więcej, jego próby wywołania u mnie strachu jeszcze bardziej mnie rozśmieszały. Wydaje mi się, że to docenia. Oczywiście nie przyzna się do tego, ale każdy groźny chłopiec w głębi duszy marzy o znajomych, którzy będą umieli powiedzieć mu prosto w twarz, że zachowuje się jak idiota. W tym konkretnym momencie co prawda nie zachowywał się jak idiota, ale wyglądał jak pajac. Wyjęłam smartphone'a i szybko zrobiłam mu zdjęcie. Bardzo mu się to nie spodobało, ale żeby dostać w swoje rączki mój telefon musiał mnie dogonić, a powinniście wiedzieć, że nie ma w szkole nikogo kto byłby ode mnie lepszy w biegach.

Biegłam i zatopiłam się w poczuciu błogości, wiatr delikatnie rozwiał mi włosy a ja czułam się tak jakbym latała. Poczułam czyjeś dłonie na biodrach, a w następnej chwili leżałam na trawie i patrzyłam w ciemne oczy Santosa. Nasze twarze dzieliło może z pięć centymetrów, przyglądał mi się zaskoczony, a po chwili uśmiechnął się złośliwie.
- Nie jesteś taka dobra jak ci się wydawało.
- Mogłabym cie pokonać w każdej chwili.
- Tylko nie teraz?
Był przemądrzały, ale nie tylko on miał swoje sztuczki. Podniosłam biodra do góry i zgrabnym ruchem przewróciłam go na ziemię. Teraz to ja leżałam na nim i chociaż nie mogłam go dobrze zablokować, to podejrzewałam, że nie będzie stawiał oporu.
- Lisa? – usłyszałam zdziwiony głos Aleksa i od razu sturlałam się na ziemię.
Nie ruszałam się, patrzyłam na niebo. Mogłabym patrzeć na wszystko tylko nie na Aleksa, był oczywiście kochanym przyjacielem, ale jego wadą było wpychanie nosa tam, gdzie nie trzeba. Po krótkiej chwili głowa Aleksa zasłoniła mi widok na białe chmury, miał zaciśnięte usta, a to nie wróżyło niczego dobrego. Nie widząc innego wyjścia usiadłam i zdałam sobie sprawę, że ten zdrajca Santos uciekł i zostałam sama z Aleksem. Chłopak pomógł mi wstać. Nic nie powiedział, a ja poczułam się jak małe dziecko, które coś przeskrobało.
- Nie będę ciebie oceniał – to było coś nowego – proszę cie tylko, żebyś na niego uważała. Jesteś dla mnie bardzo ważna, traktuję cię jak siostrę i nie chcę, żeby cię zranił.
- Nie szukam chłopaka – rzuciłam krótko i zaczęłam iść w stronę budynku szkoły.
- Może powinnaś – powiedział zagradzając mi drogę.
- Aleks, nie chcę o tym rozmawiać, dobrze wiesz dlaczego nie chcę pakować się w związki.
- Liss, nikt nie miałby ci tego za złe.
- Nie chcę znowu przez to przechodzić.
Spojrzałam na jego smutną twarz i poczułam łzy w oczach. Nie mogłam dłużej zostać przy nim, pobiegłam do szatni, gdzie wszystkie moje bariery pękły. Zaczęłam płakać i nie mogłam tego powstrzymać. Dostałam ataku histerii, nie mogłam spokojnie nabrać powietrza. Znowu powrócił koszmar z dzieciństwa, słabość i niemożność zapanowania nad samą sobą. Nienawidziłam tego.


Santos
Słyszałem jak płakała. Chciałem jej pomóc, ale nie mogłem. W tym momencie sam potrzebowałem pomocy, ciemność mnie wzywała.
Złapałem mocniej za krawędź szafki i przymknąłem oczy. Obraz mi się zamazywał, rzeczywistość się oddalała, a ja nie mogłem tego powstrzymać. Usłyszałem śmiech, zawsze ich bawi mój opór, nie potrafią zrozumieć, że nie chcę być taki jak oni. "Santosie, jesteś jednym z nas" – szorstki głos wdarł się do moich myśli i powalił mnie na kolana. Zacząłem krzyczeć, a może tylko tak mi się wydawało, niczego nie byłem pewien. Traciłem siły, za chwilę się poddam a oni wyciągną po mnie swoje obślizgłe macki.
Poczułem piekący ból, ale pochodzący z rzeczywistego świata. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Aleksa, który najwyraźniej mnie spoliczkował.
- Przepraszam, ale miałeś atak i nie wiedziałem co zrobić.
- Dziękuję – powiedziałem powstrzymując się od złośliwego komentarza, który cisnął mi się na język.
Oczy Aleksa zwęziły się i uważnie analizowały moją twarz.
- Lisa miała takie ataki w dzieciństwie – powiedział po chwili, a widząc moją zszokowaną minę dodał: – wydaje mi się, że czuła kiedy przyjdzie atak, bo wcześniej zawsze dużo płakała i nie chciała z nikim rozmawiać. Bałem się o nią i nie wiedziałem jak jej pomóc, ale najwyraźniej sama sobie z tym poradziła.
- Kiedy miała ostatni atak?
- Sam nie wiem, chyba w wieku siedmiu lat.
Jeżeli intuicja mnie nie myliła, to Lisa była taka jak ja, a co ważniejsze udało jej się pozbyć głosów. Uśmiechnąłem się do siebie i po raz pierwszy naprawdę uwierzyłem w słowa ciotki, Guardians city było mi przeznaczone, miałem tutaj spotkać Lisę. Lisa! Zapomniałem, że słyszałem jej płacz. Wybiegłem nie zwracając uwagi na zdezorientowanego Aleksa i z impetem otworzyłem drzwi do damskiej szatni. Skulona szatynka spojrzała na mnie z niezrozumieniem. Myślałem... wydawało mi się, że przeżyła to co ja, ale ona po prostu płakała. Podszedłem do niej i czule ją objąłem a ona ponownie zaczęła płakać. Głaskałem jej włosy i ani na chwilę nie wypuściłem jej ze swoich ramion. Chciałem ją pocieszyć i sprawić, żeby nie czuła się samotna, ale nie mogłem się na tym skupić. W głowie wciąż odtwarzałem sobie rozmowę z Aleksem. Nie mogłem uwierzyć w to, że Lisa jest jedną z nas, nie zachowywała się tak jak oni. To wszystko nie trzymało się kupy, ale jeżeli miałem rację, to oznaczało, że ta mała istota ma większą siłę niż myślałem.

A

_____________________________
Drugi rozdział dodałam szybciej niż zamierzałam,
ale nawet dobrze wyszło, bo w weekend nie miałabym
na to czasu.
Dziękuję za komentarze, naprawdę miło mi się je czyta.
_____________________________
Tak z ciekawości, który z bohaterów najbardziej się wam podoba?

Sanlisa // Sali




5 komentarzy:

  1. Nie mam pojęcia, który bohater bardziej mi się podoba. Za to wiem, że w tym rozdziale było za mało Lucasa, przez co trudno wybrać, który bardziej pasuje do Lisy :) Zatem więcej Lucasa w następnym rozdziale i czy mogę również zażyczyć sobie wyjaśnienia dotyczące pochodzenia Lisy? Bo nie zrozumiałam :) Santos wydaje się fajny, pociesza Lisę jak płacze, tylko coś z nim nie do końca jest tak. I czy on naprawdę jest tak groźny, że wszyscy się go boją?
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam

    www.amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się w następnych rozdziałach wyjaśnić wszystkie nieścisłości :-) Nie mam jeszcze całego rozdziału, ale planuję wyjaśnić w nim kim jest Lisa oraz co dzieje się z Lucasem :-)

      Usuń
  2. Bardzo fajne, zwłaszcza, że uwielbiam Francję i francuskie motywy.
    Zapraszam do mnie :-)
    bezkres-tajemnic.bolgspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale w moim opowiadaniu nie ma francuskich motywów...

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że Lisa i Santi nie są tacy sami. Jakby to inaczej ująć...? Nie są z jednej parafii (może właśnie tak). Mam wrażenie, że do niej mówi anioł by ją ostrzec, ustrzec, chronić, a do niego zwracają się demony. Ona jest dobra, a on zły (i takie rozwiązanie mi się podoba).
    Czuje, że Aleks chce od Lis czegoś więcej niż tylko zwyczajnej przyjaźni. Zdziwiło mnie, że pomógł Santiemu, choć może uderzenie go sprawiło mu jakąś satysfakcje. Jednak bardziej mnie dziwi, że tak szybko opowiedział obcemu chłopakowi o sekrecie Lis, o jej atakach... w końcu co za przyjaciel tak postępuje?
    Santi i Lis moim zdaniem za szybko ich łączysz. Jeszcze nie poznaliśmy dobrze bohaterów, nie wiemy jakie mają charaktery, a ty już umieszczasz wątek miłosny (to akurat mi się nie podoba, nie w takim szybkim tempie).
    Co do naszego anioła bez skrzydeł - mnie drażni, chyba go już nie polubię i sam nie wiem dlaczego jestem do niego tak bardzo uprzedzony.

    OdpowiedzUsuń